"Co występ ma jakiś strzał". Dziambor o Czarnku: Nie potrafi sobie bez tego poradzić
Sejm odrzucił w środę wieczorem wniosek opozycji o wyrażenie wotum nieufności ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi. "Za" odwołaniem ministra głosowało 205 posłów, "przeciw" było 236, zaś siedmiu się wstrzymało. Ci ostatni to posłowie Konfederacji. Dlaczego podjęli taką decyzję? Tłumaczył to w programie "Onet Rano" Artur Dziambor.
"O to mam ogromne pretensje do Czarnka"
– Wstrzymaliśmy się od głosu. To oznacza, że nie popieramy ministra Czarnka, ale też niekoniecznie jesteśmy za wnioskiem, który został złożony. Dyskusja była bardzo emocjonalna. Czarnek co występ ma jakiś strzał, za który można jakoś go krytykować. On nie potrafi sobie poradzić bez publicystyki, którą uprawia – ocenił poseł Konfederacji.
Dziambor przyznał, że po części zgadza się niektórymi doraźnymi rozwiązaniami szefa resortu edukacji, jednak absolutnie nie akceptuje uprawianej przez niego publicystyki.
Poseł Konfederacji ocenił, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest zły i najlepiej by się stało, żeby przestał rządzić. Jak podkreślił, Czarnek również jest złym ministrem. – Natomiast powodem, żeby go odwoływać, nie jest to, żebyśmy krzyczeli, że on jest homofobem. To tak nie działa. My oceniamy wszystko zawsze merytorycznie – wskazał.
Co Artur Dziambor ma do zarzucenia Przemysławowi Czarnkowi? – Mam ogromne pretensje do Czarnka o lockdown, o to, w jaki poprowadził polską szkołę przez ten czas. Natomiast z drugiej strony wiem też, że walczył wewnątrz Rady Ministrów, żeby lockdown w szkołach był jak najkrótszy – powiedział polityk.